Autorskie biuro podróży

czwartek, 15 maja 2014

Indie. Złoty Trójkąt

To bodaj najchętniej wybierana turystyczna trasa Indii. Wręcz oczywista. Łatwa do zrealizowania i pełna szeroko znanych atrakcji. Tu znajduje się słynny Tadź Mahal (Taj Mahal), który powszechnie uchodzi za symbol kraju (słusznie lub nie). W 2007 roku zaliczony został do grona siedmiu nowożytnych cudów świata. Inne zabytki Złotego Trójkąta to m.in. Pałac Wiatrów w Dżajpurze (Hawa Mahal), Meczet Piątkowy i  Qutab Minar w Delhi, Fatehpur Sikri oraz kilka Czerwonych Fortów. Można jeszcze długo wymieniać najważniejsze obiekty znajdujące się na tej trasie. Jest co oglądać. Na sam Radżastan trzeba poświęcić kilka dni.

Indie, Orcia, tu zaczynają się prawdziwe Indie
 
Przejechałem tym szlakiem wiele razy. Za każdym razem jako pilot i przewodnik wycieczki. Był okres, kiedy najbardziej lubiłem wycieczki do Indii. Ale kilka lat temu pierwsze miejsce na mojej osobistej liście zajęła Gruzja. Za nią poszła Armenia. (Zobacz blog o Gruzji i Armenii).

Złoty Trójkąt to obszar pomiędzy trzema miastami: Delhi, Dźajpur (Jaipur) i Agrą. Nicią przewodnią tego szlaku jest historia dynastii Mogołów, a największą atrakcją, oczywiście Tadź Mahal.

Tadż Mahal, prawie każdy chce tu zrobić zdjęcie
O Tadź Mahal pisałem już w innym miejscu. Dość krytycznie. Między innymi o tym, że słaby z niego symbol Indii, bo jak powtarzał Mahatma Gandhi, Tadź Mahal jest raczej świadectwem podboju i ucisku Indii. Niewiele ma wspólnego z miłością, za to sporo z okrucieństwem. Nie można uznać go za kwintesencję Indii, ponieważ jest… muzułmańskim grobowcem! Czy stanowi komercyjny chwyt dla naiwnych? Trochę tak. Ale można zapytać, która ze znanych w świecie budowli nim nie pełni tej roli. Tadź Mahal jest jak wieża Eiffla. Trzeb zrobić sobie fotkę na jego tle i tyle. Taki świat, taka turystyka.

Jeżdżąc od zabytku do zabytku, podziwiając zatrważające swym ogromem forty i pałace, mijamy po drodze prawdziwe Indie, równie ciekawe i zdumiewające, co najznamienitsze pozostałości budownictwa dawnych władców. Jeśli nasza wycieczka obejmuje wyłącznie Złoty Trójkąt, to koniecznie trzeba znaleźć czas na skok w bok. Trzeba uciec od tłumnie odwiedzanych zabytków i poszukać prawdziwych Indii. Na ulicach, straganach, w hinduskich świątyniach…
Jeśli mamy dłuższą trasę, to znacznie lepiej. Prawdziwe Indie będą już chwilę dalej, w Orci, w Gwaliorze, w Kadźuraho… No i oczywiście w Waranasi. Można powiedzieć, że kto nie był w Waranasi, ten nie widział Indii.

Dżajpur, wjazd na słoniach do fortu Amber
Moim ulubionym miejscem na trasie Złotego Trójkąta jest Fatepur Sikri (około 40 km od Agry). Z dwóch powodów. Ze względu na monumentalną, ciekawą architekturę, ale jeszcze bardziej z respektu dla budowniczego tego przedziwnego miasta. Cesarz Akbar (w Polsce zwany Akbarem Wielkim) był nietuzinkową postacią. W szeregu krwawych władców z dynastii Wielkich Mogołów Akbar wyróżniał się na plus. Długo można by pisać o jego olbrzymim znaczeniu. W skrócie można powiedzieć, że Indie Akbara były większe i zasobniejsze od całej ówczesnej Europy. To co najbardziej niezwykłe dotyczy jednak sfery intelektualnej. W państwie Akbara szanowano wszystkie religie (pełna tolerancja), a on sam zaproponował coś zupełnie nowego – połączenie w jeden system filozoficzno-etyczny wątków płynących z różnych wyznań. Tak powstała din illahi (Din-i-Ilahi), czyli „religia Boga”. Łączyła w sobie motywy islamskie, hinduskie, zoroastryjskie, dżinijskie, chrześcijańskie i żydowskie! Bez kapłanów i jednej obowiązującej świętej księgi. Za to z szacunkiem dla przyrody, mistycyzmu i filozoficznych dywagacji. I to wszystko w XVI wieku!

Nasz film z Indii.

Zobacz więcej artykułów o Indiach.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys.